Byle by się pokazać. W myśl powiedzenia „zastaw się, a postaw się”. Za bardzo nawet się nie przejmują tym, że przecież każdy dług należy spłacić. Ja tak nie umiem. Mam to na co mogę sobie pozwolić. Staram się nie ruszać kart kredytowych. Nie kupuję „na gębę”, nie pożyczam, nie wydaję pieniędzy, które może dostanę. Andrzej Kozioł Obyczaje polskie konie z poselstwa Jerzego Ossolińskiego gubią złote podkowy na rzymskim bruku. Dla krakowskich mieszczan jedwab to rzecz zakazana. Król Zygmunt III utrzymuje ogromny dwór, co naśladują magnaci w Rzeczpospolitej. Chociaż minęło nieomal czterysta lat, w zbiorowej polskiej pamięci ciągle tkwi jeszcze wspomnienie wjazdu polskiego poselstwa do Rzymu w roku 1633, kiedy to do końskich kopyt przymocowano - umyślnie niedbale! - podkowy z najprawdziwszego złota. Gapili się Rzymianie na świetny orszak, rzucali na złoto, a po świecie poszedł hyr o niezwykłym polskim bogactwie. Jak pisał prof. Stanisław Grzybowski: - Jerzy Ossoliński ... do swojego orszaku wybrał (...) majętnych młodych magnatów, którzy sami koszta wyjazdu ponosili. Nic dziwnego, że wypadł on imponująco i długo jeszcze w całej Europie krążyły wieści o koniach sarmackich gubią-cych na rzymskim bruku złote podkowy. Mówiąc najprościej i najkrócej - zastaw się, ale postaw się... Historia jest ciągłą walką postu z karnawałem. Z jednej strony zawsze chcieliśmy mieć jak najwięcej, nie bacząc na dookolną biedę, z drugiej - walczyliśmy, przynajmniej niektórzy z nas, ze zbytkiem. Walczono zaś w dwojaki sposób, albo wprowadzając ograniczenia prawne, albo odwołując się do zdrowego rozsądku i sumienia utracjuszy. W Krakowie zbytek ograniczano od dawna. Już w 1336 roku miejskie władze określały dokładnie, jakie stroje powinni nosić krakowscy mieszczanie i jakie wydawać uczty. Kilkadziesiąt lat później w miejskim wilkierzu można przeczytać: Ktokolwiek wesele wyprawić zamierza, i dla siebie jako i dla przyjaciół nowe ubrania sprawić chce; takowe sprawienie ubioru może być tylko dla czterech mężczyzn i tyluż kobiet. Zżymał się Mikołaj Rej na kosztowne pojazdy, na jadło przedziwne. Zżymał się też na ubiory modne Mało tego, bo na wesele można było zaprosić tylko osiem osób ze strony nowożeńca i osiem ze strony narzeczonej. W rzeczywistości mogło ich być więcej, ponieważ ośmioosobowy limit nie obejmował żon zaproszonych, ich dzieci oraz domowników i przybyszów spoza miasta. Przez osiem dni poprzedzających ślub i osiem po ślubie nie wolno było wyprawiać biesiad, a więc żadnych kawalerskich wieczorów, żadnych poprawin... I tego mało, bowiem do stołu można było zasiąść tylko raz, a na stół podać nie więcej niż pięć potraw. Po odejściu od stołu można było prosić do tańca panny i mężatki, pod jednym wszakże warunkiem - że będzie do niego przygrywało tylko czterech muzykantów. W wilkierzu jest jeszcze mowa o jedwabiu (zakazanym), o jedwabnych czepcach (zakazanych), srebrnych i złotych pasamonach (oczywiście także zakazanych) i innych zbytkach. Walka z skłonnościami do bogatych ubiorów i wykwintnych uczt, budzących zazdrość urodzonych (czy nie dość łykom, że mogą chodzić przy szabli, jak szlachta?) trwała bardzo długo i nigdy nie została do końca wygrana, bowiem krakowscy mieszczanie pozwalali sobie na kosztowne zakupy. A sami panowie bracia? A magnaci, nie bez powodu zwani karmazynami? To zupełnie inna historia. Zżymał się pan Mikołaj Rej na kosztowne pojazdy, na jadło przedziwne. Zżymał się też na ubiory modne, drwiąc z nich bezlitośnie: Ja wierzę, by kto, pozłociwszy, rogi na łeb włożył, tedy nie wiem, by nie powiedzieli, iż to tak czyście, by się jedno co pojawiło, czegochmy wczoraj nie widzieli. A co na to „czyście” wynidzie, to już tam mieszek niech responduje. Trzeba wyjaśnić, iż „czyście” to pięknie, a „respondujący mieszek” - to martwiąca się kieszeń... Kpił pan Mikołaj z bogatych czuch (cuch, jak powiedzieliby górale, którzy do dzisiaj zachowali te peleryny, skracając je sporo), kpił z falsaruchów, stradyjotek z dziwnymi kołnierzami, czyli z kurtek. Z sajanów (też kurtek), obercu-chów (płaszczy), z dziwnych pontalików (klamer lub sprzączek), pstrych bieretków (no, nareszcie zrozumiało słowo, beret), z forbo-tów czyli koronek, z teperelli - jak w XVI wieku zwano krezy. I tak dalej, i tak dalej... Marcin Kromer, mniej więcej współczesny Rejowi, też zauważał odzieżowy zbytek: Coraz większy zbytek zaznacza się także w sposobie ubierania się oraz w ilości i rozmaitości strojów, a także w ich cenie. I nie tylko przyjął się zwyczaj ozdabiania odzieży zagranicznymi tkaninami i skórami egzotycznych zwierząt, ale i przywdziewanie na siebie szat jedwabnych i purpury, strojenia się w srebro, złoto, perły i drogie kamienie... I dodaje Kromer, że w ten sposób stroją się nie tylko najbogatsi, ale także małpujący ich mniej zamożni panowie bracia. Jedwabie i purpura, skóry egzotycznych zwierząt i drogie kamienie, a pod spodem? Oddajmy głos Kajetanowi Koźmianowi, który, opisał wesołe zabawy szlachty pod koniec XVIII stulecia: Michał Granowski, sekretarz wielki koronny (...) dobrze już cięty, począł wykrzykiwać: „Ja Amerykanin! Kto mnie kocha, to samo robi, co ja” - i z kielichem w ręku wyszedł półnago na ulicę, z koszulą zawiązaną u pasa. Gdy przyjacielem przystojnie ubrani i schludnie noszący się, zaczęli na to hasło zrzucać z siebie ubiory, poczęła się dezercja tych wszystkich, szczególnie uboższej szlachty, którzy poczuwali się do nieporządku i niechlujstwa, pod długą polską suknią ukrytego, ale hajducy i lokaje na rozkaz pana chwytali uciekających, obnażali, a sami współbiesiadnicy służącym pomagali. (...)Co za widok osobliwszy i gorszący! Do 80 osób na pół nagich, wielu potrząsających brudnymi łachmanami... Tak było w Lublinie, tak bywało zapewne w całej Polsce... Przykład, jak zawsze, szedł z góry. Szaraczkowy szlachetka naśladował bogatego szlachcica, bogaty magnata, magnat króla. A król, w tym przypadku Zygmunt III, otaczał się niezłym splendorem. Oprócz dworskich dygnitarzy, otaczali go liczni dworzanie. Szesnastu służących na „sześć koni”, czyli posiadających własną stajnię i gromadę własnych służących. Siedmiu „na cztery konie”, czech „na dwa konie”. Królewskie łoże ścieliło czterech służących, pętało się po dworze siedemnaście pacholąt i pięćdziesięciu pokojowych. A w dokumentach figuruje jeszcze tajemniczy „Paweł do kubka”, figuruje „przełożony nad chłopiętami” i wielu Polaków oraz - sądząc po nazwiskach - cudzoziemców, którzy nie mieli żadnych obowiązków, ale byli opłacani z królewskiej szkatuły. Czerpał z niej także słynny ksiądz Skarga, otrzymując na tydzień pięć złotych strawnego, siedem złotych „na wino, chleb i piwo”, cztery złote na siano i dwieście złotych zasług. Rejestr królewskich dworzan i sług można by ciągnąć jeszcze bardzo długo. Od doktorów i kapelanów, poprzez muzykantów (ponad trzydziestu), stolników, woźniców (czterdziestu), aż po „Ma-tiasza od szorów”. A ponieważ - jak się rzekło - przykład szedł z góry, władcę naśladowali co możniejsi poddani. Dziwili się temu obcy. Aleksander Gwagnin pisał: Dworzan i sług taką wielkość mają Sarmatowie, żeby kto nieświadomy rzekł, iż ich nigdy wyżywić nie mogą. (...) Każdy sługa ma kilka sług, a słudzy mają swoje chłopięta, chłopięta zaś mają swych chłopiąt. Dziwowali się obcy, a Polsce także szydzono z licznych dworów, z wielkopańskich zadęć, na przykład tak pisał Opaliński: A cóż ci po tych sługach, co po pachołkach?Chcesz, aby tylko jedenna drugiego patrzał?Usługi mniej, im więcej takich posługaczów.(...)Zgoła tylko jeść a pić. Nie omieszkać pewnieGdy zatrąbią na obiad, bieży jako ogarDo psiarnie... Tyle o przepychu w strojach i o dworskiej obfitości, a za tydzień zapraszam do stołu, na którym będzie więcej dań, niż pozwalał średniowieczny krakowski wilkierz. Zastaw się, a postaw się Pamiętacie tę scenę? Kultowe sceny - 'Kogel-mogel' w reżyserii Romana Załuski (1988) | No tak! Można się było tego po Pani spodziewać. Być może nieświadoma, że niezadowolenie społeczne jest najgroźniejsze dla władzy nie wtedy, gdy kraj i gospodarka na dnie, ale gdy kończy się okres prosperity, a rzeczywistość przestaje nadążać za rozbudzonymi przez rządzących aspiracjami ludu. Właśnie w takich okolicznościach lud obalił Edwarda Gierka. Na razie jednak w gospodarce – jak za wczesnego Gierka – trwa fiesta. PKB brutto rośnie ponad 5 proc. rok do roku, a władza głowi się, jak tu kolejnymi wydatkami socjalnymi (lub ich obietnicami) przypomnieć elektoratowi, na kogo ma głosować. Po źle adresowanym 500+ mamy więc ołówkowe+: po 300 zł na ucznia. Jest plan Stołówka+ za co najmniej miliard. Rozkręca się Mieszkanie+, dzięki któremu krewni i znajomi królika dostaną deficytowe lokale z niskim czynszem. W czasie gdy gospodarka jak kania dżdżu łaknie pracowników, rząd śle tysiące kobiet i mężczyzn na przyspieszoną emeryturę. I mnoży iście gierkowskie plany inwestycyjne: od nikomu niepotrzebnego przekopu Mierzei po budzący kontrowersje Centralny Port Baranów, który już podrożał dwukrotnie (licząc z koleją), choć nie wbito tam nawet pierwszej łopaty. Tych mniej lub bardziej chaotycznych wydatków nie da się utrzymać, gdy fiesta się skończy. Nadzwyczajna koniunktura nie będzie trwała wiecznie, bo obecne tempo rozwoju gospodarki to dużo powyżej 3-proc. potencjalnego wzrostu PKB, wynikającego z jej obecnej struktury i możliwości. Miast po staropolsku jeść, pić i popuszczać pasa, należałoby wzorem innych wykorzystać lata tłuste do robienia zapasów na czarną godzinę. 12 krajów UE, od Czech przez Niemcy, Holandię, Chorwację i Bułgarię po Litwę, ma nadwyżkę budżetową i zmniejsza zadłużenie. To da im możliwość ożywiania gospodarki za pomocą wydatków publicznych, gdy kiedyś przyjdą lata chude. My zapasy przejadamy już teraz. Patriotycznie, po staropolsku: zastaw się, a postaw się. Bo przecież po nas choćby potop. ©?
Są szczęśliwcy, którzy nie muszą się liczyć z wydatkami, ale przeciętny Kowalski nie ma tak dobrze i musi mierzyć siły na zamiary. Na szczęście czasy, kiedy postępowano według zasady: zastaw się, a postaw się, dawno już minęły i większość par, i ich rodziców podchodzi rozsądnie do weselnych wydatków.
Odpowiedzi נєѕтєм иιкιм. :( odpowiedział(a) o 17:17 oj, niestety nie wiem. ; ( 0 0 Edziunia1998 odpowiedział(a) o 17:17 chyba że czegoś nie zrobisz ale nie wiem 0 0 Lu odpowiedział(a) o 17:19 nie wiem 0 0 Nini$ka odpowiedział(a) o 17:35 tez to mam 0 0 blocked odpowiedział(a) o 17:54 Oznacza to że człowiek nie myśli o konsekwencjach tylko chce pokazywać ludziom na co go stać. 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
Zastaw się a postaw się, czyli kosztowny olsztyński jubileusz - RMF24.pl - Huczne obchody 650-lecia Olsztyna okazały się zbyt kosztowne na skromny miejski budżet. Na pikniki, festyny oraz
Agnieszka Domka-Rybka Kuszą w reklamach, byśmy pożyczyli pieniądze, które pozwolą sfinansować świąteczne marzenia. Jednak dla osób, które już teraz ledwo spinają domowy budżet, nawet 350 zł dodatkowej raty może być "gwoździem do trumny". Najpierw trzeba więc zrobić "finansowy rachunek sumienia", tzn. dodać miesięczne przychody, jak pensję, dodatki, alimenty, zasiłki, czyli wszystko, co regularnie wpływa na nasze konto. Następnie odejmujemy od tej kwoty stałe wydatki: czynsz, prąd, gaz, wodę, telefon, utrzymanie samochodu, spłacane już raty. Polacy toną w długach. Aż 20 procent ma kłopoty ze spłacaniem zobowiązań - wynika z badania "Moralność finansowa Polaków" Związku Przedsiębiorstw Finansowych. Coraz więcej osób wydłuża spłatę kredytu gotówkowego na więcej niż pięć lat, co może okazać się zgubne dla ich portfeli. To nie jedyny niepokojący trend, bo również wzrasta liczba kredytów wysokokwotowych - alarmuje akurat przed świętami Związek Banków Polskich. Więcej czytaj w pełnej wersji artykułu. Pozostało jeszcze 89% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
Większość czytelników, którzy zdecydowali się wziąć udział w ankiecie, jest przekonana, że burmistrz nie zrealizuje swojej obietnicy do końca kadencji - 61%. Natomiast wśród optymistów przeważyła opinia, że skatepark zostanie zbudowany do końca 2022 r. - 15% lub do końca 2023 r. - 24%.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-08-27 17:05:55 Paweło Net-facet Nieaktywny Zawód: Kagaku gijutsu sha Zarejestrowany: 2015-02-22 Posty: 1,620 Wiek: już 33 Temat: Postaw się a zastaw się Jeśli taki wątek już istnieje to baaardzo przepraszam bo nie znalazłem go. Witam chciałbym poruszyć temat ślubu wesela zauważyłem iż ludzie w Polsce szczególnie młodzi mają jakiegoś bzika na tym punkcie. Wydaja astronomiczne sumy zadłużają się po to by np wyżywić 80 osób na weselu. Ślub oczywiście kościelny (dla niej to konieczność) spotkałem taką parę gdzie ona zarabia 12ł/h a on 15zł/h oczywiście brutto a oni planują zrobić ślub za 120 000 zł ona martwi się iż się w tej kwocie nie zmieści Napiszcie ile wy w sumie wydaliście na ślub tylko szczerze Transhumanista "Starzenie się to odwieczna choroba choroba która należy w końcu wyleczyć" (strona niekomercyjna)"Człowiekowi mądremu cała ziemia jest dostępna, gdyż ojczyzną szlachetnej duszy jest cały świat" Demokryt 2 Odpowiedź przez cslady 2015-08-27 17:24:11 cslady 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-02 Posty: 8,041 Wiek: 29 Odp: Postaw się a zastaw się Jeszcze jestem przed ślubem, więc nie znam końcowej kwoty. Umawialiśmy się między sobą, że "wyrobimy" się w 50 tys., ale już widzę, że będzie zdecydowanie więcej, bo dawno budżet przekroczyliśmy. Czy mam bzika? Na początku chciałam mieć skromny ślub, tylko najbliższa rodzina, a potem obiad w restauracji. Niestety ten pomysł padł z wielkim hukiem, bo nagle okazało się, że nie wypada kogoś tam nie zaprosić i uzbierało się prawie 200 osób. I to nie takich, które widujemy jak na pół roku, tylko przynajmniej kilka razy w tygodniu. Na ślubie będą sami najbliżsi, ale przecież liczbę sztucznie zawyżają osoby towarzyszące (nie można nie zaprosić czyjegoś męża albo żony) oraz dzieci. Kiedy zauważyliśmy, że będzie więcej takich dostosowań, to stwierdziliśmy, że jak już robić huczne wesele, to bez oszczędzania na nim. Nie mam ochoty wziąć tańszego cateringu, innej sali, gorszego zespołu, fotografów itp. Na wieeeelu rzeczach i tak udało mi się strasznie zaoszczędzić, bo będą robione po znajomości albo w formie prezentu. No ale mnie nie dotyczy problem z tematu, bo stać mnie na taki ślub i nie będzie on w żadnym razie nadszarpnięciem budżetu. Kredytu na ślub bym nie brała. Nie robiłabym też hucznego wesela, gdybym odkładała na dom i mieszkanie. Dla mnie wówczas to idiotyzm i jakieś pomieszanie priorytetów, ale co kto lubi. Wiadomo, że gdybym brała ślub w młodszym wieku, to wyglądałby on inaczej, bo nie mogłabym sobie na pewne rzeczy pozwolić. A teraz mogę, więc to robię. I nawet nie tylko dla siebie, bo obmyślam wszystko pod kątem gości. Chcę, żeby dla nich to był niezapomniany dzień, bo dla mnie i tak będzie. A podstawą dla nich jest dobre jedzenie, dobry zespół grający na żywo, dobre alkohole, opieka nad ich dziećmi podczas wesela, by mogli się bawić itp. 1/2 gości będzie musiała dojechać z Warszawy, więc dochodzą jeszcze koszty hotelu oraz autobusu. Gościom z moich stron też dałam możliwość noclegu, a ci z dziećmi na pewno skorzystają. Ci, którzy bardzo lubią alkohol również. "I guess all I can do is embrace the pandemonium; find happiness in the unique insanity of being here, now." 3 Odpowiedź przez kasia2303 2015-08-27 18:14:08 kasia2303 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-19 Posty: 985 Wiek: 24 Odp: Postaw się a zastaw sięMoja siostra gdy brala slub koscielny 4lata temu to wyszlo ja wszystko ponad 11 tys. Euro a miala 80 osob na weselu, pozyczki nie brali bo to troche glupota na slub brac kredyt. jestem po slubie cywilnym i jak sie zdecyduje na koscielny to zrobie takie wesele na jakie mnie stac bo widmo zaczynania nowego zycia z duuuuzym kredytem na wesele nie jest zbyt ciekawa a oszczedzac na sukni slubnej zeby isc w uzywanej tez bym nie chciala albo robic wesela w kiepskiej restauracji zeby oszczedzic pare groszy tez odpada 4 Odpowiedź przez Paweło 2015-08-27 18:57:03 Ostatnio edytowany przez Paweło (2015-08-27 18:57:43) Paweło Net-facet Nieaktywny Zawód: Kagaku gijutsu sha Zarejestrowany: 2015-02-22 Posty: 1,620 Wiek: już 33 Odp: Postaw się a zastaw się A ja z żoną wydałem, aż 2000 zł pomimo że mamy kasy na blisko 8000 jednak wolę ta kasę oszczędzić na przyszły biznes mojej kochanej żonie tez to pasowało. I żadnego kościelnego. Była moja jej rodzina i tylko nasi znajomi kameralnie i nastrojowo bez zbędnych wodotrysków. Transhumanista "Starzenie się to odwieczna choroba choroba która należy w końcu wyleczyć" (strona niekomercyjna)"Człowiekowi mądremu cała ziemia jest dostępna, gdyż ojczyzną szlachetnej duszy jest cały świat" Demokryt 5 Odpowiedź przez kasia2303 2015-08-27 19:12:06 kasia2303 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-19 Posty: 985 Wiek: 24 Odp: Postaw się a zastaw sięNo widzisz i jak kto woli, wazne by para mloda byla zadowolona ) 6 Odpowiedź przez Czarna Kotka 2015-08-27 19:13:32 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2015-08-27 19:14:49) Czarna Kotka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-18 Posty: 1,813 Odp: Postaw się a zastaw się cslady napisał/a: uzbierało się prawie 200 osób. I to nie takich, które widujemy jak na pół roku, tylko przynajmniej kilka razy w tygodniu. Na ślubie będą sami najbliżsi, ale przecież liczbę sztucznie zawyżają osoby towarzyszące (nie można nie zaprosić czyjegoś męża albo żony) oraz że ci ludzie, których widujecie stanowią 1/4 towarzystwa, a reszta to osoby towarzyszące, to widujecie na stałe w tygodniu po kilka razy 50 różnych osób. Serio? Zakładając, że to nie koledzy z fabryki? Czarna Kotka:No łamali granice przekraczający ja oszukani i często zmuszani do tego ludzie. Rozumiem że to spokojnie usprawiedliwia wypieprzanie ludzi, w tym kobiet i dzieci na bagna i niech tam zdychają, byle po Mniej więcej tak. 7 Odpowiedź przez cslady 2015-08-27 20:23:20 cslady 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-02 Posty: 8,041 Wiek: 29 Odp: Postaw się a zastaw się Czarna Kotka napisał/a:cslady napisał/a: uzbierało się prawie 200 osób. I to nie takich, które widujemy jak na pół roku, tylko przynajmniej kilka razy w tygodniu. Na ślubie będą sami najbliżsi, ale przecież liczbę sztucznie zawyżają osoby towarzyszące (nie można nie zaprosić czyjegoś męża albo żony) oraz że ci ludzie, których widujecie stanowią 1/4 towarzystwa, a reszta to osoby towarzyszące, to widujecie na stałe w tygodniu po kilka razy 50 różnych osób. Serio? Zakładając, że to nie koledzy z fabryki?Tak, bo przecież liczą się znajomi moi i mojego partnera. To będzie więcej niż 1/4 towarzystwa. Oboje pracujemy z ludźmi, których znamy od kilku lat i z którymi się przyjaźnimy. Codziennie też chodzę np. na spacery z psami i w ten sposób spotykam moich innych znajomych, których również dobrze znam. Można byłoby dużo tego wymienić. Utrzymuję kontakty z sąsiadami i widuję ich prawie codziennie, choć nie na długo. Oboje jesteśmy raczej towarzyskimi osobami (mój partner bardziej), więc sporo ludzi do zaproszenia. Jeśli rozmawiam z kimś kilka razy w tygodniu i ta osoba jest mi bliska, to naturalne, że chcę, by uczestniczyła w najważniejszym dla mnie dniu. Znajomych i rodziny z innego miasta nie widuję co prawda tak często, ale utrzymujemy kontakt wirtualnie i też sobie nie wyobrażam, by kogoś zabrakło. Przecież stara dupa ze mnie, więc uzbierało się tych znajomych od podstawówki, po studia i różne kursy. "I guess all I can do is embrace the pandemonium; find happiness in the unique insanity of being here, now." Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Tak jest jak postaw się a zastaw się przekracza możliwości. 3. 1w; Jolanta Wołyńska. Ich czas w życiu dzieci się skończył a ich zdanie się nie liczy.

Najnowsza kolekcja na sezon jesień/zima 2022 to ekskluzywne projekty GUESS, bogate w zwierzęce i kwiatowe wzory, a także niezbędne w tym sezonie dodatki. Świeże i młodzieńcze stylizacje wprowadzą powiew mody i koloru w szare zimowe dni. Na tle urokliwych mauretańskich pałaców Alhambra i średniowiecznej arabskiej dzielnicy Albaicín, podziwiamy kobietę GUESS w oszałamiających, luksusowych stylizacjach. Dwuczęściowe garnitury, zalotne spódnice, swetrowe sukienki o kroju klepsydry i mieniące się plisowane suknie połączono z efektownymi płaszczami, puszystymi dzianinami, paskami w talii i kuszącymi kozakami na wysokim obcasie. Zobacz także: Co zrobić, by ubrania się nie mechaciły. Wypróbuj te obłędne patenty, a będą dłużej jak nowe Jednocześnie nowoczesna i ponadczasowa kolekcja odzwierciedla kobiecego ducha szyku i niezależności. W asortymencie znajdziemy ciepłą paletę kolorów – pastele, błękity, jesienne czerwienie i brzoskwinie – oraz klasyczne neutralne tony: beż, krem, brąz, szarość i khaki. Od chłopięcego luzu po naturalną elegancję, mężczyzna GUESS nosi wszystko od zawsze modnej skóry i dżinsu przez wzory tie-dye i kratę po spodnie bojówki, eleganckie swetry, nienagannie skrojone płaszcze, kurtki parki i puchówki. Dzięki różnorodnym akcesoriom i butom, a także odcieniom od klasycznych błękitów i barw ziemi po żółty, brzoskwinię i pastele, kolekcja przypadnie do gustu zarówno eleganckim mężczyznom, jak i wiecznym podróżnikom. „Absolutnie uwielbiam tę kolekcję i zachwycam się miejscem, w którym ją pokazujemy” mówi Chief Creative Officer Paul Marciano, „Mieszanka barokowej, mauretańskiej i renesansowej architektury Granady tworzy zaskakujące kontrasty z ciepłymi kolorami i współczesnym stylem jesienno-zimowej kolekcji. W tej niepowtarzalnej scenerii tradycja, historia i teraźniejszość łączą się w jedno, co jest ucieleśnieniem ponadczasowego charakteru marki GUESS”. i Autor: materiały prasowe GUESS i Autor: materiały prasowe GUESS i Autor: materiały prasowe GUESS i Autor: materiały prasowe GUESS Święto Dzieci Gór w Nowym Sączu

Stoły, podobnie jak na święta, się uginały. Królowała zasada "zastaw się, a postaw się". Wesele było organizowane tak, żeby wszyscy pamiętali, że to było najlepsze wesele we wsi - kontynuuje. Wśród potraw. Dania na Wielkanoc 2022 - wszystkie pozycje w menu. Postaw się a zastaw się - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 6 ] 1 2014-05-23 14:33:59 Tomasinho Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 247 Temat: Postaw się a zastaw sięCześć forumowicze. Może Wy potraficie odpowiedzieć na to pytanie. Dlaczego sporo par robi wesela na pokaz ? Pytam, bo mam kilku znajomych, którzy ciułają 20-30 tysięcy na ślub i to jest ich cel a nie mają mieszkania a zarobki to ledwie ponad minimalną krajową. Czy to jest normalne ? Moim zdaniem nie. Kiedyś byłem na weselu na 120 osób jako osoba towarzysząca i moja partnerka nie znała tam połowy osób a była to jej rodzina. Nie potrafię tego zrozumieć. Znam też sytuację, kiedy młoda para wzięła kredyt 30 tysięcy na wesele a potem mieszkali w akademiku. 2 Odpowiedź przez pitagoras 2014-05-23 14:48:23 pitagoras Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-16 Posty: 4,269 Wiek: jak Jezus pod koniec kariery Odp: Postaw się a zastaw sięWesele w sensie czysto komercyjnym jest rodzinną kwestą i przeważnie młodzi są po nim lekko do mówimy o tym co jest ''normalne'', to normą jest, że goście pod pretekstem prezentów czują się zobowiązani zapłacić za to co zeżrą i wychleją. 3 Odpowiedź przez vinnga 2014-05-23 14:49:40 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Postaw się a zastaw się Zapewne dla niektórych motywacją jest "bo tak trzeba". Szczególnie często spotykane rozumowanie na wsiach i małych miejscowościach. Tam wesele w postaci obiadu dla rodziny byłoby powodem plotek dla wsi na następne pół roku Ale czasem powodem jest zwyczajne pragnienie uczynienia tego dnia wyjątkowym. Niektóre kobiety (one jednak chyba częściej niż panowie) dorastają w przekonaniu, że pragną wielkiego, wystawnego wesela. Ponieważ wesele przeżywa się raz (zazwyczaj) - są w stanie zaciągać kredyty, byleby tylko nie zmarnować tej pojedynczej okazji na spełnienie i niektórzy liczą na to, że jak zaproszą więcej osób to więcej w kopertach dostaną Szczególnie, jeśli kredyt na to wesele wzięli rodzice, a zawartość kopert jest przeznaczona "na start" dla młodych. 4 Odpowiedź przez Tomasinho 2014-05-23 15:08:17 Tomasinho Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-30 Posty: 247 Odp: Postaw się a zastaw sięNo właśnie tego nie mogę pojąć. Co to za marzenie ? Ubrać białą suknię ? Czuć się jak jakaś księżniczka ? Może to miało sens kiedyś a teraz to już taka panna młoda przerobiła całą kamasutrę pięć razy pewnie z pięcioma facetami ale biała suknia musi być Ja bym wolał zaprosić 30 góra 40 osób, które dobrze znam a nie robić imprezę pokazową. Najśmieszniejsze jest dla mnie to jak kredyt na wesele niespłacony a już trwa sprawa rozwodowa ;p 5 Odpowiedź przez Iceni 2014-05-23 15:16:25 Iceni Gość Netkobiet Odp: Postaw się a zastaw sięRownie glupie jest kupowanie najnowszwj toyoty po to tylko zeby jezdzic do pracy trzy przystanki. Albo wyjezdzanie i tyranie za granica zeby wybudowac dom w okolicy gdzie sie nie da zarobic na robia masw glupich to nie ja musze za to placic nic mi do tego Posty [ 6 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 Postaw się w mojej sytuacji . Alice put yourself in my shoes . Postaw się w mojej sytuacji . Put yourself in my shoes . Ale postaw się w mojej sytuacji . But put yourself in my shoes . Postaw się w mojej sytuacji . Stick with me, now. Nikt nigdy nie pokochał do tego stopnia żadnego człowieka, nikt nie umiał postawić się w mojej Lechia - Śląsk to wielki mecz przyjaźni dla kibiców. Dla piłkarzy już mniej. Gdańszczanie nie mają wyboru. Jeśli chcą liczyć się w walce o awans do ekstraklasy, muszą skończyć z fatalną passą. Nie będzie to zadanie łatwe, gdyż czym bliżej meczu rośnie lista zawodników, których w sobotę o godzinie może zabraknąć na murawie. Kartki i kontuzje w pesymistycznym wariancie mogą wykluczyć aż sześciu graczy!Już podczas dwóch ostatnich meczów ligowych przy ul. Traugutta trwała zbiórka pieniędzy. - We Wrocławiu zostaliśmy podjęci zacnie. Niech kibice Śląska z pobytu w Gdańsku będą równie zadowoleni - zachęcał publiczność do sięgania po portfele i wrzucania pieniędzy do skarbonek spiker Lechii. Przyjaźń, a właściwie triumfirat na linii Lechia-Śląsk-Wisła Kraków, jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych nurtów środowisku piłkarskich fanów. W sobotę ma zostać umocniona w myśl sarmackiego powiedzenia "Zastaw się, a postaw się. Dobrze układa się też współpraca między klubami. Gdy po zakończeniu rundy jesiennej uznano, że Krzysztof Rusinek nie ma szans w Lechii, pomocnika trafił właśnie do Śląska. Ale w sobotę przeciwko macierzystej drużynie nie zagra, bo takie zastrzeżenie poczyniono w umowie o wypożyczeniu. Śląsk w ubiegłym sezonie do ostatniej kolejki bił się o miejsce w barażach o awans do ekstraklasy. W bieżących rozgrywkach mocno spuścił z tonu. W tabeli plasuje się na dziewiątym miejscu, ze stratą ośmiu punktów do Lechii. W środę dopiero w doliczonym czasie wrocławianie uporali się z Unią Janikowo (1:0), która na inaugurację została rozbita w Gdańsku (5:1). Zresztą strzelec gola na wagę trzech punktów, Jakub Małecki nie zagrozi biało-zielonym, gdyż... złamał nogę. Jednak i w szeregach Tomasza Borkowskiego nie brakuje powodów do zmartwień. W Bytomiu kartki, oznaczające pauzę w sobotę, otrzymali Paweł Pęczak i Arkadiusz Miklosik. Ten pierwszy w tym sezonie żółty kartonik zobaczył już po raz dziesiąty! Kontuzją kolana mecz z Polonią okupił Jacek Manuszewski. Przy jego nazwisku, podobnie jak przy Piotrze Wiśniewskim, należy postawić znak zapytania odnośnie ich zdolności do gry przeciwko Śląskowi. Nadal ze względów zdrowotnych nie pomogą drużynie Mariusz Pawlak i Karol Piątek. Nie po to w kadrze drużyny płaci się aż 30 zawodnikom, aby Lechia była zwolniona z wygrywania. Po raz ostatni trzy punkty biało-zieloni zainkasowali 24 marca, pokonując na wyjeździe Podbeskidzie Bielsko-Biała (2:0). Ostatni sukces przy Traugutta był zaś 18 marca (1:0 z Jagiellonią Białystok). Z czterech ostatnich meczów gdańszczanie "wyjęli" tylko jeden punkt i jednego gola, a trzy ostatnie przegrali. Co ciekawe to jedyne trafienie było po samobójczym strzale... obrońcy Polonii. Ostatnim graczem Lechii, który wpisał się na listę strzelców był Miklosik w Bielsku-Białej. Od tego gola bez żadnej zdobyczy biało-zieloni grają już od 383 minut! Wiele osób (nawet z grona moich znajomych) męczy się na weseliskach, które w imię zasady "zastaw się a postaw się" mają zrobić dobrze rodzicom, teściom, dziadkom, wujkom, którzy nie pamiętają nawet imienia panny młodej, kuzynom i sąsiadom. Żyjący pośród borów, nad rzekami i jeziorami, Polak jadł to, co mu natura sama na stół podawała. Dotyczy to i napitków. Szlachetnie urodzeni pijali miody pitne, chudopachołki zaś piwo. Nasze słowiańskie piwo, warzone z jęczmienia, miało kolor zielonkawy, było lekkie, a nawet musujące. Pito je dla ugaszenia pragnienia, ale i wprawienia się w lepszy humor. Spożywano zaś od wczesnego ranka w postaci polewki z twarogiem lub z grzankami chleba i żółtkami jaj. Polewka ta, zwana faramuszką, cieszyła się popularnością niemal do końca dziewiętnastego wieku. Polskie piwa robiły wrażenie także na cudzoziemcach. Głośna jest historia o tym, jak późniejszy papież Klemens VIII w czasie pełnienia funkcji legata Stolicy Apostolskiej w Polsce (a było to w 1588 roku), zapałał miłością do wyrobów browaru w Warce. Miłość ta pochłonęła świątobliwego męża tak dalece, że domagał się tego nieznanego w Rzymie napoju, leżąc już na łożu śmierci. Będąc w malignie, wołał więc nieszczęsny następca św. Piotra o ów trunek: Piva di Varca! Tymczasem zgromadzeni przy jego łożu kardynałowie sądzili, że Klemens wzywa pomocy jakiejś nieznanej im z niewiadomego powodu świętej. Dołączyli więc i swoje modły o ocalenie papieża: Sancta Piva di Varca, ora pro nobis. I zmarł nieszczęśnik nieukontentowany polskim piwem. Cóż takiego było w polskiej kuchni, że smakosze z krajów odległych a słynących ze świetnego jadła delektowali się nią, a nawet do niej tęsknili? Opisując i oceniając średniowieczny polski stół, warto sięgnąć po autorytety. Oto pisze wspomniana już Marya Ochorowicz-Monatowa: "Główne potrawy ulubione Polaków stanowiły: rosół, barszcz, żur, grochówka, kapuśniak, sztuka mięsa, zrazy, kiełbasa, kiszki, mięsa solone, bigos hultajski, kołduny, pierogi, kluski, mamałyga, bliny etc., a do przypraw używano korzenie, szafran, a zamiast cukru miód. Na wspanialszych przyjęciach podawano gęś, gotowaną ze śmietaną i grzybkami lub gęś w potrawce na czarno, do której sos, jak podaje ksiądz Kitowicz w swych pamiętnikach (Opis obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III), zaprawiano spalonym wiechciem słomy, dodając do niego łyżkę miodu praśnego, octu wedle smaku, pieprzu i imbiru. Była to ulubiona potrawa, przychodząca na stół i na największych bankietach. Na wspaniałych ucztach polskich jako przysmak podawano ogonki kóz karpackich, łapy niedźwiedzia i chrapy łosia". Tę opinię wzmacnia i uwiarygodnia spis potraw podanych podczas uczty weselnej wydanej pod koniec XVI wieku przez legnickiego księcia Henryka. Gości zaproszono huk, więc i wydatki były niemałe. Współczesny kronikarz zanotował: "Mówiono, że kosztowało przeszło sto tysięcy talarów, co łatwo być może, jak okazuje sam spis potrzeb kuchennych, który tu podaję: całych jeleni 113; jeleni w sztuki pociętych 24; dzików 98; dzików w kawałkach 194; saren 162; zajęcy 2292; bażantów 470; głuszców 276; kuropatw 3910; kwiczołów 22 687; szynek westfalskich 88, wołów 370, szkopów 2687; cieląt 1579; jagniąt na pieczenie 421; świń do nadziewania 99; świń tuczonych 300; prosiąt 577; indyków 600; tuczonych kapłonów 3000; kur tuczonych 12 887; kurcząt 2500; gęsi tuczonych 3550; jaj 40 837; smalcu cetnarów 117; tłuszczów beczek 39; pstrągów wielkich 5960; łososi w pasztetach 117; łososi zielonych 50; bardzo wielkich szczupaków 470; karpi 15 800; rozmaitych drobniejszych ryb cebrów 478; węgorzy wielkich 317; sumów 37; ostrzyg beczek 5; wina reńskiego wiader 1787; węgierskiego 2000; austriackiego 700; czeskiego 448; morawskiego 1100; rozmaitych win słodkich 370 wiader". Potrafili ucztować dawni Polacy! Jako przestrogę w tym miejscu dodać należy, że zbyt często owe uczty przygotowywane były wedle niezdrowej zasady: "Zastaw się, a postaw się", co czasem powodowało, iż huczna uczta bywała dla gospodarza zarazem ucztą ostatnią. Poniesione koszty doprowadzały go bowiem do kompletnej ruiny finansowej. Długie ślęczenie w bibliotekach daje dobre rezultaty. Otóż udało się nam przeczytać i zanotować świadectwo tego, że w naszym kraju dobrze jadali nie tylko monarchowie i arystokracja. Zachowały się bowiem spisy potraw podawanych profesorom Uniwersytetu Jagiellońskiego w XVI i XVII wieku. Na jeden z obiadów w 1562 roku zjedli krakowscy uczeni następujące dania: "Mięso oraz potrawka z 5 kapłonów, każdemu trzy porcje z krupami jęczmiennymi (...) Potrawka z gotowanych kurcząt z korzeniami, każdemu z panów po jednym kurczęciu (...) Pieczeń cielęca i każdemu kurczę pieczone (...) Morele z mięsem wieprzowym". Kilka lat później profesura jadała jeszcze obficiej: "Mięso wołowe gotowane i ozory wołowe z sosem kaparowym i z ogórkami świeżymi, solonymi oraz gruszki przyprawione imbirem; całe kurczęta z ryżem i mięso w potrawce (...) Kurczęta przyprawione wonnymi korzeniami, rodzynkami większymi i mniejszymi i cynamonem (...) Pieczeń wołowa i cielęca, pieczone kurczęta, musztarda (...) Gęsi w czarnej jusze warzone z przyprawą z goździków (...) Rzepa z baraniną na półmisku". Mijały lata, a nawet całe wieki. Kuchnia polska zmieniała się wraz z rozwijającym się światem, ale nie do końca ulegała modom i wpływom. Owszem, czerpała z zagranicy, co tam było najlepszego, lecz zawsze dostosowywała owe nowości do rodzimego, nadwiślańskiego smaku. Wzięła więc, i to dość chętnie, od Włochów jarzyny, nazywając je z wdzięczności włoszczyzną, od Francuzów i Szwajcarów liczne wyroby cukiernicze, od Holendrów sery, od Turków kawę. Ale swoim dobroczyńcom nie pozostawała dłużna. To z polskiej kuchni w świat wywędrowały ryby gotowane w warzywach, garnirowane pokrojonym jajkiem na twardo i polane roztopionym masłem. Szczupaki i sandacze przyrządzane według tej receptury zdobiły arystokratyczne stoły francuskie pod nazwą a la polonaise. Taką rybą podejmowała swych admiratorów królewska metresa madame de Pompadour. Francuskie stoły wzbogaciły się także o polskie ciasta, a zwłaszcza wielkanocne baby. No i mazurki - ciasta zupełnie poza Polską nieznane. A wszystko to Francuzi zawdzięczają zamiłowaniu do rodzimej kuchni króla Stanisława Leszczyńskiego, który - jak wiadomo - ostatnie swoje lata spędził jako władca Lotaryngii. Został on bowiem teściem Ludwika XV. .
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/214
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/211
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/795
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/272
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/795
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/512
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/972
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/428
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/36
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/777
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/571
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/514
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/142
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/37
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/628
  • zastaw się a postaw się