Czasami w badaniu ginekologicznym są cechy przebytej ciąży, ale nie zawsze. Z całą pewnością na podstawie gastroskopii ani żadnych innych badań (o ile poronienie przebiegło bez powikłań) nie można stwierdzić, czy kobieta była w ciąży. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u Okres spóźnia mi się 9 dni, współżyłam z chłopakiem ale nigdy w dni płodne i z zabezpieczeniem i nigdy nic się z nim nie stało i robiłam dwa testy które pokazały negatywny, byłam nad morzem, od kilku miesięcy ciągle płaczę albo jestem nazbyt spokojna, byłam przez krótki czas na diecie 1000kcal i chodziłam na siłownię, ostani okres miałam o 10 do 15 lipca, nie wiem co mam robić i o co chodzi, trochę też boli mnie brzuch czasami na dole po lewej stronie albo po prostu podbrzusze. Czy jest możliwość żebym była w ciąży? KOBIETA, 19 LAT ponad rok temu Dzieci palących matek redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Czy jest jakaś możliwość, żebym była w ciąży? – odpowiada Dr n. med. Diana Kupczyńska Czy jest duża szansa, żebym była w ciąży? – odpowiada Współżyłam w 7 dniu cyklu. Czy jest możliwość, żebym była w ciąży? – odpowiada Lek. Anna Syrkiewicz Ból piersi i podbrzusza oraz wymioty a prawdopodobieństwo ciąży – odpowiada Lek. Magdalena Pikul Nudności, ból pleców i podbrzusza a możliwość ciąży – odpowiada Lek. Jarosław Maj Wydzielina - czy może być objawem bardzo wczesnej ciąży? – odpowiada Redakcja abcZdrowie Czy to miesiączka czy coś z ciążą? – odpowiada Lek. Aneta Zwierzchowska Duży apetyt, bóle brzucha i senność a szanse na ciążę – odpowiada Dr hab. n. med. Marek Bulsa Współżycie w dni owulacji a ciąża – odpowiada Lek. Marek Walczyk Badanie BHCG a możliwość wczesnej ciąży – odpowiada Lek. Jarosław Maj artykuły
O skierowanie na diagnostykę nie można się doprosić absolutnie, mimo że z każdej strony mówi się o profilaktyce. Przyszłam skonsultować opinię innego lekarza, a w zamian usłyszałam, że skoro mam swojego ginekologa to niepotrzebnie przyszłam. W życiu nie chciałabym trafić na pierwszą wizytę do tego lekarza.
zdjęcie: Opublikowano: 18:00Aktualizacja: 10:37 „Pomysł na babski wypad? Idźcie razem na badanie USG piersi, a potem na plotki, śmiechy i dobre jedzenie”, napisała na swoim profilu Małgorzata Andrzejewska. W tym samym czasie inna lekarka, Joanna, przypomina o badaniach cytologii: „Panie nie wiedziały, że nowotwór często nie daje żadnych objawów, a jak już coś się dzieje, zwykle jest już dużo za późno. Dlatego tak ważne są regularne badania. Cytologia to nic strasznego, a może nam uratować życie”. „A Ty kiedy ostatni raz badałaś się? Przy ostatniej ciąży? „Jednym z pytań, które zawsze zadaję każdej pacjentce jest to, kiedy ostatnio była u ginekologa. Przez ten miesiąc tylko RAZ usłyszałam inną odpowiedź niż „jak rodziłam”, zdradziła lekarka Joanna, której profil na Instagramie „my_silkroute” śledzi ponad 9 tys. użytkowników. Nasuwa się pytanie, dlaczego kobiety unikają badań profilaktycznych? W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw suplementów, 30 saszetek 99,00 zł Zdrowie umysłu, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z głębokim skupieniem, 30 saszetek 139,00 zł Zdrowie intymne i seks, Odporność, Good Aging, Energia, Beauty Wimin Zestaw z dobrym seksem, 30 saszetek 139,00 zł Odporność Estabiom Baby, Suplement diety, krople, 5 ml 28,39 zł Odporność Naturell Uromaxin + C, 60 tabletek 15,99 zł Duża część osób uważa, że powodem unikania badań USG piersi lub cytologii jest wychowanie lub ograniczona edukacja seksualna. W wielu środowiskach wciąż funkcjonuje przekonanie, że do ginekologa udajemy się dopiero w ciąży lub w celu uzyskania recepty na antykoncepcję. Nie są to pojedyncze przykłady, a dostępność lekarzy jest spora. „Dziwi mnie natomiast, że z katarem i bólem głowy potrafią pojechać na SOR, a ginekologa unikają jak ognia. W większości przypadków przyczyną jest niestety wstyd”, skomentowała autorka postu „my_silkroute”. Weryfikując skalę problemu, postanowiłam porozmawiać z dziewczynami na forum. Zapytałam, jak często chodzą na badania, z wyszczególnieniem cytologii i USG piersi. Staram się chodzić na badania raz do roku. A do samego lekarza przynajmniej raz na pół roku. Trzeba pamiętać, że kobiety które stosują antykoncepcję hormonalną powinny siadać na fotel u ginekologa przynajmniej raz na 6 miesięcy. Tak kiedyś powiedział mi jeden z ginekologów napisała Kasia Ja byłam u ginekologa 2 razy w życiu (a jestem przed 30-tką). Cytologię robiłam raz. Ale ja w ogóle nie chodzę do lekarzy, badam się bardziej holistycznie, narzędziami niekonwencjonalnymi. Teraz jestem na etapie zachodzenia w ciążę, więc pewnie będę częściej. napisała Natalia na forum internetowym 2 razy w roku lekarz, 1 w roku cytologia. Piersi badam sama skomentowała Amelia View this post on Instagram Pomysł na babski wypad? IDŹCIE RAZEM NA BADANIE USG PIERSI, a potem na plotki, śmiechy i dobre jedzenie. Tak właśnie dzisiaj zrobiłam ja, mobilizując do badania moją mamę oraz siostrę! Pamiętajcie o tym, by badać się regularnie! Brak czasu nie jest żadną wymówką – NIC nie powinno być ważniejsze w Twoim grafiku niż sprawdzenie swojego stanu zdrowia. Przypominam, że badanie USG piersi nie boli i jest zupełnie bezpieczne! Można, a nawet trzeba wykonywać je także będąc w ciąży. Dla osób z Poznania i okolić polecam świetnego radiologa w @ ? Przyjdź z mamą, siostrą czy przyjaciółką – razem raźniej! Miłego wieczoru! Ja mam zdrowe piersi, a Ty? Jesteś pewna, że są zdrowe? Kiedy ostatnio to sprawdzałaś? @orzopoznan #jedzenie #smacznie #kolacja #zdrowie #badanie #usg #usgpiersi #badamsieregularnie #badajsie #wezsiezbadaj #profilaktyka #zdrowo #wypad #babskiwieczor #spotkanie #plotki #śmiechy #rozmowy #ciąża #instaciąża #poznań #grafik #razemraźniej A post shared by Małgorzata Andrzejewska (@dr_andrzejewska) on Jan 31, 2019 at 10:57am PST Doktor Małgorzata Andrzejewska znajduje sposób na połączenie przyjemnego z pożytecznym. Zabierz siostrę, mamę, przyjaciółkę, zróbcie razem badanie. „Pamiętajcie o tym, by badać się regularnie! Brak czasu nie jest żadną wymówką – NIC nie powinno być ważniejsze w Twoim grafiku niż sprawdzenie swojego stanu zdrowia”, pisze pod swoim zdjęciem na Instagramie. To przecież dobry sposób na spędzenie wspólnego czasu. Przypomnijmy swoim bliskim o badaniach, dodatkowo, zamiast kolejnego opakowania czekoladek, możesz zafundować komuś… szczepionkę przeciw HPV. Doktor Wojciech Falęcki przekonuje, że jest ważne szczepienie, które zabezpiecza przed wirusami typu 16 i 18, które powodują około 70 proc. wszystkich przypadków raka szyjki macicy. „Szczepionki przeciw HPV są stosowane w ponad 80 krajach, w tym stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii, jako jeden z podstawowych elementów profilaktyki raka szyjki macicy oraz innych nowotworów wywołanych przez wirusy HPV. Zatem zróbcie najlepszy prezent dla swojego dziecka i uodpornijcie je na HPV”, radzi na swoim profilu ginekolog. View this post on Instagram Słów kilka od lekarza dyżurnego. Dziś wyjątkowo zdjęcie nieprezentujące niczego ale mające uświadomić ważny problem szczepień HPV. Obecnie uważa się, że wszystkie przypadki raka szyjki macicy są spowodowane przez wcześniejszą przewlekłą infekcję wirusem HPV. Wszystkie szczepionki przeciw HPV dostępne na rynku zabezpieczają przed wirusami typu 16 i 18, które powodują ok. 70% wszystkich przypadków raka szyjki macicy. Wirus HPV może być przyczyną nie tylko raka szyjki macicy, ale także: odbytu, przełyku, pochwy i sromu. W ciągu swojego życia 50-80% aktywnych seksualnie kobiet i mężczyzn było lub będzie zakażonych HPV. Połowę zakażonych to osoby wieku 15-25 lat. Poddając się szczepieniu przeciw HPV kobieta zmniejsza o 70% ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy oraz o 90% ryzyko rozwoju brodawek narządów płciowych dodatkowo zmniejsza ryzyko rozwoju stanu przedrakowego szyjki macicy. Szczepionka nie służy do leczenia zmian wywołanych zakażeniem HPV, istniejących w momencie szczepienia. Szczepionka jest bardziej skuteczna u dziewcząt i młodych kobiet, które nie rozpoczęły jeszcze życia seksualnego. Zakażenia HPV dotyczą także mężczyzn, którzy są nosicielami wirusa, ale też chorują na raka odbytu, krtani, migdałków, oskrzeli, przełyku. Szczepienia przeciw HPV zapobiegają zakażeniom HPV obok regularnych badań cytologicznych stanowią element profilaktyki przeciwnowotworowej. Należy pamiętać, że szczepionka nie zastępuje profilaktycznych badań szyki macicy. !!!!Szczepionki przeciw HPV są stosowane w ponad 80 krajach, w tym Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii jako jeden z podstawowych elementów profilaktyki raka szyjki macicy oraz innych nowotworów wywoływanych przez wirusy HPV. Dotychczas na świeci podano ponad 72 mln dawek szczepionki. Zatem zróbcie najlepszy prezent dla swojego dziecka i uodpornijcie je na HPV #profilaktyka #leczenie #doctor #medicallife #medlife #doctor #onduty #vaccines #instamateczki #nieinstamateczki #ginekologia #gynecology #onkologia #warszawa @who #who #narodowyinstytutzdrowiapublicznego A post shared by Wojciech J. Falęcki (@dr_wojciechjfalecki) on Jan 31, 2019 at 10:49am PST Zobacz także Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Urszula Gruszka Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy Zbliżał się termin kolejnej wizyty u ginekologa. Czułam, że nie chcę tam iść. Myślałam tylko o tym, że chcę poronić. Ale wiedziałam też, że nie mam wyjścia. Byłam osobą leżącą, w stu procentach zależną od innych. W związku z sytuacją osobistą byłam pozbawiona możliwości samodzielnego podejmowania decyzji.
Jestem dorosłą osobą, bo mam 29 lat i szczerze mówiąc nigdy nie chodziłam do ginekologa. Jestem bardzo nieśmiała i krępują mnie takie intymne badania. Byłam raz w życiu w czasach młodości. Mam takie pytanie, kiedy lekarz bada piersi? Na początku wizyty czy na końcu? Czy w gabinecie rozbieram się od pasa w dól, ściągam majtki? Czy od razu ściągnąć też stanik, cala muszę się rozebrać i całą wizytę muszę być naga? Lekarz może badać piersi zarówno przed, jak i po badaniu ginekologicznym. Jest to bez znaczenia. Radzę zapytać lekarza, o ile sam nie powie, w jakiej kolejności będzie Panią badał i rozebrać się nie całkowicie, bo to jest krępujące, również dla lekarza, tylko najpierw od pasa w dół, a potem w górę lub odwrotnie. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta
Też na badaniu u mnie było ok. Ja nie byłam nacinana ale miałam pękniecie II/III stopień. Na początku po stosunku trochę plamilam i bolało bardzo. Spróbuj kupić i aplikować hydrovag mnie to pomogło bardzo. Teraz jestem 7 miesięcy po porodzie i jest wiele lepiej, ale odczuwam czasem dyskomfort tam gdzie mam blizne. 0.
Przebywam w tym momencie za granicą i mam zamiar wrócić do Polski, a jestem w ciąży. Prawdopodobnie jest to 3 miesiąc, a o ciąży dowiedziałam się ok. miesiąca temu. Czy jeśli pójdę do lekarza dopiero po powrocie do Polski (a to będzie za ok. 3 tyg.), czy będzie to jakiś problem? Jeszcze nie byłam na żadnych badaniach u lekarza, ponieważ za granicą jest to trochę trudniejsze niż w Polsce. Sama pani decyduje, kiedy zgłosić się do lekarza. Zalecenia są takie, aby pierwsza wizyta odbyła się do 8. tygodnia ciąży. Jeśli pani zgłosi się po raz pierwszy dopiero w 15. tygodniu, to będzie można ocenić rozwój ciąży w tym tygodniu, nie będzie można wykonać podstawowego badania USG oceniającego rozwój płodu we wczesnej ciąży ani ocenić czynników wpływających na prawidłowy rozwój ciąży w tym czasie. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta Świetny lekarz. Niezywkle uprzejmy, delikatny, profesjonalnie podchodzący do badania i szczegółowo przeprowadzający wywiad lekarski. Ginekolog - Lekarz Maksymilian Kurkowski - Elbląg - mój profil w portalu Medycyny Praktycznej. W czym się specjalizuję, gdzie pracuję, jak się ze mną skontaktować. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 10:18 Trzeba było nie dawać dupy głupia idiotko. Teraz masz za a nice day >> A może ta kuzynka to był kuzyn? W to bardziej uwierzę. ;-) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Gość husuturu. Goście. Napisano Luty 25, 2009. autorko ja tydzień temu skończyłam 17 lat i także nie mam okresu. Cała reszta na swoim miejscu, tylko ten okres sie nie pojawia.. Do
#1 Dziewczynki kochane, nie wiem czy byl juz taki wątek, bo nie moge znalezc, a interesuje mnie to czy zmienialyscie ginekologa podczas swojej ciąży. jestem w 32tc, mieszkam w malym miasteczku, gdzie wielkiego wyboru ginków nie ma, wiec od poczatku chodzilam prywatnie do pewnej pani ginekolog, ale też od początku wydawalo mi sie, ze ta pani za bardzo w moja ciaze nie ingeruje, tzn nie informuje mnie o pewnych rzeczach, trzeba jej o wszystko dopytywac, a ze to moja pierwsza ciaza to do konca przeciez sama nie wiem o co pytac. Ostatnio przypadkiem dowiedzialam sie od znajomej znajomej, ze jej ciąże prowadzila inna pani ginekolog, ktora przyjezdzala do naszego miasteczka z duzego miasta na wizyty, wiem, ze przyjmuje na fundusz, i znajoma byla baaaardzo z niej zadowolona, pani ginekolog bardzo interesowala sie ciążą,, sama mowila i mowila co i jak, byla mila i serdeczna, tlumaczyla wszystko po kilka razy gdy bylo trzeba, czytalam o niej opinie w internecie i byly same baaaardzo pozytywne. I teraz sedno sprawy, chcialabym sprobowac do niej sie zapisac i moje pytanie, co jest potrzebne do zmiany ginekologa? Czy wystarczą tylko moje wyniki badan i karta ciąży? Czy też może muszę zabrać od obecnej ginki tę kartę, którą ona prowadzi u siebie w gabinecie? Czy w ogole nie bedzie problemu z tym, ze chce zmienic lekarza w tak zaawansowanej ciazy? Mysle, ze jesli przyjmowala by prywatnie to nie bylo by problemu i gdzies tam by mnie wcisnela, ale z tego co slyszalam to ona u nas przyjmuje tylko na fundusz i ma bardzo duzo pacjentow. I jeszcze obawiam sie tego, że obecna ginka będzie kręcila nosem na to, że juz nie chce do niej chodzic, a ona pracuje też w szpitalu w ktorym będę rodzic, czy to nie wpłynie nic na moj pobyt w szpitalu. Sama nie wiem... Jesli ktoras z Was zmieniaala gina w trakcie ciazy to podzielcie sie tu swoimi przypadkami. reklama #2 Fruittella - Ja zmieniłam ginekologa. To było tak. Chodziłam do ginekologa na ul: Rusznikarską do doktora Krzysztofa Kija- starszy mężczyzna. Ok 19 tygodnia ciąży zaczęło mnie boleć krocze, stopniowo aż do momentu kiedy już nie mogłam chodzić, i nawet leżenie w łóżku sprawiało mi ból. Gdy powiedziałam o tym bólu doktorowi to powiedział że to normalne. Ale ja nadal nie mogłam chodzić i każda zmiana pozycji w łóżku wiązała się z ogromnym bólem. Postanowiłam więc pójść do prywatnego ginekologa (ale tylko na konsultację, nie myślałam wtedy o zmianie ginekologa) a dokładnie do Kliniki SPES do doktora Bałasza. Gdy jemu powiedziałam co mi dolega i mnie zbadał stwierdził że rozeszło mi się spojenie łonowe. A to wiąże się z cc. Kazał mi jeść to wszystko co zawiera żelatynę nawet chrząstki z kości cielęcych. I jadłam wszystko co zawierało żelatynę, to znaczy galaretki itp prócz tych kości. Zaznaczę że w 19 tc wystąpiła u mnie grzybica pochwy- na którą doktor Kij przepisał mi tabletki a dokładnie Nystatyne i maść Clatrimazolum. Tabletki mi nie pomogły z maścią a wręcz przeciwnie pogorszyły rozwój grzybicy. Gdy jadłam słodycze które zawierają typowo dużo żelatyny to owszem krocze mnie przestawało boleć. Ale niestety ból wracał bo ileż można jeść słodkości. Następnie postanowiłam pojechać na Izbę przyjęć na Ujastek gdzie lekarz również stwierdził że rozchodzi mi się spojenie łonowe. Ale niestety to nie dawało mi nadal spokoju, gdyż grzybica była już bardzo zaawansowana. Następnego dnia zapisałam się na wizytę do innego ginekologa z myślą że już przy nim zostanę pod warunkiem że będzie moją ciążą zainteresowany. Byłam w 27 tc gdy przyszłam na pierwszą wizytę do doktora Jakuba Wyroby który pracuje na ul: Białoprądnickiej 8 w Ośrodku Diagnostyki i Leczenia Niepłodności MACIERZYŃSTWO. Gdy doktorowi Wyrobie powiedziałam co mi dolega, to przeprowadził ze mną dokładną rozmowę, zbadał mnie, wykonał USG i powiedział że nie mam rozejścia spojenia łonowego. Ale gdy zobaczył jak bardzo mam zaawansowaną grzybicę to przepisał mi inne leki a dokładnie Pimafucin- tabletki dopochwowe i powiedział mi abym kupiła sobie płyn do higieny intymnej. Ból po tych tabletkach przeszedł jak ręką odjął grzybica zniknęła. Tak więc ból krocza był związany z zbyt zaawansowaną grzybicą, którą pogorszyły wcześniejsze tabletki + maść. Od tego momentu chodzę tylko do doktora Wyroby, i na zmianę ginekologa nie była mi potrzebna karta którą miałam w przychodni. Potrzebne mi była tylko karta ciąży oraz wszystkie badania jakie miałam wykonane od początku ciąży. Choć doktor Wyroba jest bardzo młodym lekarzem nie ma bodajże 30 lat, ale w swojej dziedzinie jest fachowcem, wie jak pomóc, jak porozmawiać, jest zainteresowany całą ciążą itp. A co najważniejsze mam do niego 100% zaufanie, przekonanie, czuję się u niego w gabinecie bezpiecznie, spokojnie bez stresowo. Doktora Jakuba Wyrobę polecam z czystym sumieniem oby takich lekarzy jak on było więcej. #3 No tak, tyle, ze Kraków to ja mam po drugiej stronie Polski i to po przekątnej, bo ja z pomorza zachodniego, a dobrze miec takiego poleconego ginekologa. Jutro podjade i zapytam czy moge zapisac sie do tej poleconej ginki, ktora przyjezdza do nas, boje sie tylko, ze z powodu wielu pacjentow nie beda chcieli mnie przyjac tak juz pod koniec ciazy. #4 Przepraszam - ale nie wiedziałam ze jesteś z pomorza zachodniego. :-) Myślę że jak ta pani ginekolog powinna cię przyjąć w każdym bądź razie to dla niej jest również zarobek. Jeśli można zapytać jesteś w 32 tc?? #5 Tak, mam juz 32tydzien. O to chodzi wlasnie, ze ta polecona pani ginekolog nie przyjmuje chyba prywatnie, a ma bardzo duzo pacjentek. No ale nic, jak sie nie dowiem to nie bede wiedziala... Chcialam tylko wiedziec czy ta karta co prowadzi obecna ginka u siebie bedzie mi potrzebna jakbym chciala do innego pojsc, bo auwazylam, ze tam w tej swojej karcie wiecej notatek wpisywala niz w tej karcie ciazy, ktora ja mam. #6 Fruittella jeśli masz niedaleko do Szczecinka (ja też z pomorza zach.) to umów się do dr Żyłki, to jest najlepszy gin położnik w powiecie, jak coś to pisz na priv podam Ci jego namiary. Bierze 100zł za wizytę .Ja dzięki niemu mam w domu córcię, ciążę prowadził wzorcowo, zawsze pod tel, robił mi cięcie jest super lekarzem.:-) #7 Fruittella jeśli masz JAKIEKOLWIEK wątpliwości co do rzetelności prowadzenia ciąży przez lekarza, to uważam, że jak najbardziej powinnaś spróbować skonsultować sie z innym lekarzem. Twoja obecna gin nawet nie musi wiedzieć, że byłaś u kogoś innego. Bardzo żałuję, że pod koniec ciąży nie poszłam do innego specjalisty - wszyscy mi mówili, że najlepiej słuchać jednego lekarza. I to był błąd, który o mało nie zakończył się tragicznie, bo 'mój' lekarz (nota bene ordynator oddziału) zlekceważył zatrucie ciążowe. Życzę powodzenia #8 Kurde no mialam dzis zajechac i zapisac sie do tej poleconej mi pani, ale nas zasypalo :O nie moge auta wyciagnac, ani bramy otworzyc, zaspy pod domem powyzej kolana, a chlopa w domu do weekendu nie ma. #9 Moze zaczne od tego,że od samego poczatku ciazy prowadzi mnie jeden lekarz jestem w 22 okolo 1,5 miesiąca mam problemy związane z tzw plamieniem a dokladniej skrzepy w sluzie,do tego od jakiegos czasu mam parcie na pecherz i pobolewa mnie badania sa dobre moj lekarz uspokaja mnie ze przy kazdym badnaiu jest wszystko ok dzieckiem,aby brac nospe jesc duzo magnezu i jednak uwazam ze to jest powod do zmartwinia,takie rzeczy nie dzieją sie bez kilka dni w szpitalu i tez nic nie wywnioskowali....tez podawli mi tylko nospe ale to juz inny temat bo szpital w Jaworznie to chyba jeden z najgorszych szpitali jesli chodzi o lekarzy ginekologow totalna zamiar zasiegnac opini innego lekarza....poniewaz ze strony mojego prowadzacego jest powaznego jak on to nazwal. reklama #10 Objawy jakie opisujesz bywają normalne w ciąży, więc jeśli Twój lekarz twierdzi, że jest ok to nie zamartwiaj się tak. Oczywiście jeśli nie jesteś pewna swego lekarza to możesz pójść na konsultacje do innego, wtedy się uspokoisz i upewnisz że możesz liczyć na swojego lekarza. Pełne zaufanie do lekarza jest w naszym stanie najważniejsze, w końcu to on opiekuje się naszymi maleństwami. Ja plamię jeden dzień w każdym miesiącu, ale ufam mojemu lekarzowi że taka już moja uroda i wszystko jest dobrze.
Można stwierdzić, że kobieta była w ciąży, nawet jeśli o tym sama nie widziała, tylko wtedy gdy w badaniu ginekologicznym stwierdza się obecność jakichś zmian, które wskazują na przebytą ciążę. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza.
Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 15:54: a jak będziesz w ciąży w tedy będziesz musiała Odpowiedzi Nic się nie stanie, nie ma żadnego powodu żeby chodzić się badać skoro nic Ci nie jest. Tak samo jak do innych - kardiologów, pulmonologów, laryngologów itp. Można nigdy nie być, tak jak wiele kobiet, i nic się nie stanie. Nawet ciąża i poród to nie jest żaden powód - kobiety potrafią urodzić nawet na taborecie w kuchni czy łazience, i to całkowicie same, bez żadnej pomocy, dziecko jest zdrowe, one zdrowe, tak więc to gadanie o "koniecznych" badaniach to typowy mit mający na celu wyciąganie kasy za tabletki antykoncepcyjne i aborcje, bo to są ich główne źródła dochodów. A nie chodzi o żadne zdrowie kobiet itp. Zobacz, że jakoś stomatolodzy czy gastrolodzy nie robią wielkich akcji ze wsparciem mediów, żeby chodzić się do nich badać "profilaktycznie" - tylko ta jedna specjalizacja, wyjątkowo łasa na pieniądze. мιℓєикα♥ odpowiedział(a) o 15:54 jesli będziesz w ciązy i tak będziesz musiała iść :p blocked odpowiedział(a) o 15:54 Do ginekologa chodzi się regularnie i w potrzebie. Radzę iść ... niebędziesz wiedziała o różnych problemach ani jak bedziesz miała dziecko to tez nie bedziesz nic o tym wiedziec blocked odpowiedział(a) o 15:55 a co to za głupie pytanie ? i tak kiedyś będziesz musiała pójśc :) nie bój się.. blocked odpowiedział(a) o 15:55 ale tak w wieku 13-18 lat blocked odpowiedział(a) o 15:59 Możesz się nabawić jakiejś przewlekłej choroby :p Uważasz, że ktoś się myli? lub
Hej,jestem w trzeciej ciąży.Synowie 13l,14 miesięcy i teraz 21 tc. Zawsze bez problemów zachodziłam w ciążę,z podejściem jak będzie to ok, jak nie to też ok.Bardziej starałam się,żeby raczej nie być w ciąży, bo stosuje npr,,ale jak już byłam gotowa psychicznie na dziecko, to po zaprzestaniu uważania od razu się udawało.

Dołączył: 2012-10-22 Miasto: Warszawa Liczba postów: 1857 23 października 2012, 10:38 Wiem, że trochę wstyd i zaraz będę zlinczowana, ale nigdy wcześniej nie byłam u ginekologa. Mam 20 lat i jestem jednak trochę głupia jak na swój wiek. Wiem, że trochę wstyd i zaraz będę zlinczowana, ale jestem w ciąży z kimś, z kim raczej nie powinnam była w ciąży być, ta osoba i tak jeszcze nie wie. Dlatego nie chcę jeszcze mówić mojemu tacie - wolę poczekać aż wszystko się potwierdzi, bo póki co robiłam tylko testy - i jestem z tym sama, bo nie ma nikogo, kto mógłby mi w tej chwili pomyślałam, że zapytam się tutaj: Jak wyglądałaby taka wizyta? Jak ją załatwić? Da się bezpłatnie czy raczej polecacie wizyty prywatne (dla całkowicie spłukanej z kasy osoby)? Jak będą wyglądały takie wizyty przez całą ciążę? To siódmy tydzień. Magnolia1986 23 października 2012, 11:25 Ja wolę zapłacić i miec co pół roku czy rok (kobiety w mojej rodzinie chorowały i umierały na raka więc jestem w grupie ryzyka) niz po 3 latach od ostatniej cytologii dowiedziec się ze juz dla mnie za późno na leczenie. Nie wiem jak jest u Was, ale u mnie cytologia kosztuje 35zł- więc nie jest to majątek... Dołączył: 2011-08-07 Miasto: Skalista Kraina Katalonii Liczba postów: 3487 23 października 2012, 11:25 maharettt napisał(a):BedeMama92 napisał(a):Nie chcę się usprawiedliwiać, wiem, że postąpiłam lekkomyślnie, ale wiem o istnieniu antykoncepcji i znałam skutki swojego zachowania. A co do przyjęcia, to wiem, że bez ciąży czeka się na wizytę tygodniami. Lub prywatnie, ten sam gabinet i lekarz, za 5 minut. Ale może w tym stanie jest inaczej. Jak masz pieniądze to idź znajomych, koleżanek może Ci kogoś właśnie nie mam, nie pracuję, bo studiuję, a w tym roku nie załapałam się na stypendium. Zostaje chyba tylko ten NFZ. Zaraz, skoro studiujesz, to chyba jako studentka masz ubezpieczenie? No i tam, gdzie studiujesz, nie ma ginekologa? Az mi sie wierzyc nie chce... Edytowany przez nanuska6778 23 października 2012, 11:26 Dołączył: 2012-10-12 Miasto: Wioska Liczba postów: 18531 23 października 2012, 11:26 puckolinka napisał(a):Cytologię robię co rok jeszcze nigdy nie płaciłam więc jest to dla mnie bardzo dziwne Jak robisz to na prywatnej wizycie to może jest wliczone w cenę. puckolinka 23 października 2012, 11:27 Na prywatnej wizycie robiłam raz, reszta na NFZ dopiero jak zaszłam w ciąże zaczęłam chodzić do gina prywatnie Dołączył: 2012-10-12 Miasto: Wioska Liczba postów: 18531 23 października 2012, 11:28 Magnolia1986 napisał(a):Ja wolę zapłacić i miec co pół roku czy rok (kobiety w mojej rodzinie chorowały i umierały na raka więc jestem w grupie ryzyka) niz po 3 latach od ostatniej cytologii dowiedziec się ze juz dla mnie za późno na leczenie. Nie wiem jak jest u Was, ale u mnie cytologia kosztuje 35zł- więc nie jest to majątek...No ja też robię częściej i dopłacam, ale nie wszystkie kobiety, szczególnie młode są tego świadome... Zytong 23 października 2012, 11:28 nie wiem jak jest z pierwszą wizytą - w sensie czy z dowodem ubezpieczenia czy nie (ale pewnie tak), ale kobiecie w ciąży przysługuje bezpłatna opieka medyczna... Edytowany przez Zytong 23 października 2012, 11:29 puckolinka 23 października 2012, 11:28 Ubezpieczenie na studiach obejmuje jedynie nieszczęśliwe wypadki, to jest takie ubezpieczenie jak w szkole. Jeśli chodzi o wizyty u lekarza musi mieć ubezpieczenie rodziców jeśli sama nie pracuje Dołączył: 2012-10-12 Miasto: Wioska Liczba postów: 18531 23 października 2012, 11:30 Tato pewnie ma labo książeczkę ubezpieczeniową, albo niech weźmie zaświadczenie z pracy, że jesteś zgłoszona do jego ubezpieczania. Dołączył: 2012-10-12 Miasto: Wioska Liczba postów: 18531 23 października 2012, 11:31 MamaJowitki napisał(a):Zytong napisał(a):nie wiem jak jest z pierwszą wizytą - w sensie czy z dowodem ubezpieczenia czy nie (ale pewnie tak), ale kobiecie w ciąży przysługuje bezpłatna opieka medyczna...tez kiedys mi sie to o uszy obila, ze kobiet ciezarnym przysluguja darmowe wizyty nawet jesli nie sa ubezpieczone, ale na 100% nie jestem pewnaTak trzeba pokazać kartę ciązy, przy pierwszej wizycie raczej się jej nie ma.

Ustalenie, w którym tygodniu ciąży jest pani obecnie, dokonuje się na podstawie daty pierwszego dnia ostatniej miesiączki. Przy pomocy kalkulatora internetowego można ustalić prawdopodobną datę zapłodnienia. Jednak w pani przypadku, gdzie cykle są nieregularne, wystąpiła dodatkowo zmiana klimatu, to owulacja mogła się przesunąć.

Wyprowadziła się z Polski, choć nigdy nie miała takich planów i nic za granicę jej nie ciągnęło. Dziewczyna, która zawsze była (i jest nadal!) blisko związana z rodziną, zamieszkała na innym kontynencie, kilka tysięcy kilometrów od domu, i zapuściła korzenie w Kanadzie, w Montrealu. Poznajcie Justynę Stasik, mamę dwójki, 2-letniego Stefana i nowonarodzonej Mili, a także wspaniałą ilustratorkę, której prace możecie znaleźć zarówno w prasie (The New York Times, Wall Street Journal), u nas: tu, w szeroko pojętej branży komercyjnej (Apple, Sony) czy na produktach (butelka Wiśniewskiego, kalendarz Baronfig). Z jej ilustracji bije radość, humor i pełnia życia, a największą inspiracją jest dla niej własne życie wewnętrzne. Stymulacje do tworzenia odnajduje zaś w samotności, ciszy i nudzie (praktycznie nieosiągalnych dla młodej mamy). Jak sobie radzi z tęsknotą? Co dobrego wyniknęło z dalekiej przeprowadzki? Za czym polskim tęskni? Co lubi w Montrealu? Przeczytajcie w kolejnej odsłonie cyklu: Mama emigrantka. Niedawno zostałaś mamą po raz drugi. Gratuluję! Jak się czujesz? Czuję się super. Przy drugim dziecku jest łatwiej pod wieloma względami, bo większość rzeczy jest już poznanych, prostszych. Mniej się stresuję, mam więcej luzu. Ten poród i czas tuż po nim był o wiele łatwiejszy. Stefan, mój syn, był wcześniakiem, więc po narodzinach dwa tygodnie spędziliśmy w szpitalu, było dużo więcej stresu. Przy drugim porodzie wszystko było książkowo, wyszłam ze szpitala po 36 godzinach, mała jest zdrowa. Dosyć szybko doszłam do siebie, choć tu na pewno nie bez wpływu pozostało to, że mam już dwulatka w domu i nie miałam innego wyjścia. Ze Stefanem za to leżałam dwa tygodnie w łóżku szpitalnym i nie musiałam nic robić. Tylko pod tym kątem za drugim razem było trochę trudniej. Czy oboje dzieci rodziłaś w Kanadzie? Tak, Stefana dwa lata temu i Milę teraz. W Kanadzie jesteśmy od 7 lat. Opowiedz, jak wygląda kanadyjska opieka okołoporodowa? Czy jesteś z niej zadowolona? Służba zdrowia w Montrealu jest bezpłatna, ale pozostawia bardzo dużo do życzenia. Działa dobrze, ale nie na co dzień. Jeśli na przykład twoje dziecko jest chore, albo ty jesteś chora i chciałabyś umówić się do lekarza, to jest to prawie niemożliwe. Bardzo długo czeka się na przykład na przypisanie lekarza rodzinnego. My czekamy już 5 lat. Natomiast jeśli chodzi o opiekę okołociążową, to jest już znacznie lepiej, bo wchodzisz w tryb bycia pacjentką. W Kanadzie są trzy opcje prowadzenia ciąży. U ginekologa (ja prowadziłam tak obie ciąże), u położnej bądź u lekarza rodzinnego. Moje koleżanki, które są lub były w ciąży raczej wybierały jej prowadzenie u ginekologa. Oczywiście jeśli zdecydujesz się na położną to musi być to ciąża przebiegająca prawidłowo. Rodzić można w szpitalu albo z położna w centrum porodowym. Tych drugich jest niewiele, więc jednak większość kobiet rodzi w szpitalu. Wizyt w porównaniu do polskich realiów (których nie znam z własnego doświadczenia, ale z opowieści mojej siostry) jest znacznie mniej i są dość pobieżne. USG wykonuje się dwa razy: w 12 tygodniu i potem w połowie ciąży. Ja na początku byłam nawet oburzona, czemu jest ich tak mało, ale przekonałam się, że jeśli ciąże przebiegają prawidłowo to nie ma potrzeby więcej. Z obu porodów mam bardzo dobre doświadczenia pod kątem opieki medycznej. Personel szpitala podchodził do mnie z dużym szacunkiem i z dużą czułością. Czułam się naprawdę dobrze zaopiekowana, bezpieczna, a moje potrzeby i oczekiwania były szanowane. Czy w połogu również można liczyć na państwową opiekę? Tak, w przypadku, gdy wszystko jest w porządku, a poród odbył się siłami natury, pacjentka wypisywana jest ze szpitala po 36 godzinach od porodu. Przez kolejny tydzień można zwrócić się do szpitala o pomoc. Nie musisz szukać lekarza czy opieki, możesz zadzwonić do szpitala i powiedzieć, co cię martwi. Ja na przykład miałam podejrzenie stanu przedrzucawkowego w ciąży, który po urodzeniu został u mnie zdiagnozowany. Dostałam masę różnych wytycznych i gdy po pięciu dniach potrzebowałam skonsultować jedną rzecz, mogłam zadzwonić do szpitala i dopytać. Ta przedłużona opieka ze strony szpitala jest naprawdę bardzo dobrym pomysłem. Podobnie jak w Polsce, jest też usługa położnej środowiskowej, która odwiedza kobietę w domu. W moim przypadku obydwie położne były wspaniałe, wprowadziły dużo spokoju do mojego wczesnego macierzyństwa. Były to starsze kobiety, czuć było, że mają duże doświadczenie i duży spokój. I mimo że wydawało się mi, że przy drugim dziecku nie będę tak bardzo potrzebować tych odwiedzin, to jednak poczułam ogromną wdzięczność za ich istnienie. Czy Twój 2-letni syn chodzi do żłobka? Tak, chodzi do placówki, którą ja nazywam przedszkolem, choć w zasadzie jest to bardziej takie żłobko-przedszkole. Stefan poszedł tam, gdy miał rok i kilka miesięcy. Z przedszkolami w Montrealu jest słabo, niełatwo dostać się do publicznej placówki i zazwyczaj trzeba zacząć od prywatnej. Dziecko wpisuje się na listę oczekujących i czeka zwykle 2-3 lata na miejsce. Łatwiej jest, gdy starsze dziecko dostanie się już do żłobko-przedszkola publicznego. Wtedy to młodsze jest tam na liście priorytetowej. W teorii istnieje więc taka możliwość, żeby mieć dziecko od początku w publicznej placówce, ale trzeba albo kogoś znać, albo mieć starsze rodzeństwo. Jak wygląda dalsza ścieżka edukacji? Z mojego wywiadu (bo sama nie jestem jeszcze na tym etapie) wynika, że potem jest łatwiej, jeśli chodzi o miejsca w placówkach publicznych. Każde dziecko musi mieć zapewnione miejsce w szkole. Po drodze między przedszkolem a szkołą jest jeszcze maternelle, czyli coś na wzór zerówki. Justyna, opowiesz mi trochę o swojej pracy. Czy będąc mamą freelancerką, należy ci się jakiś urlop? Jestem ilustratorką, pracuję w domu, ale mogę liczyć na urlop macierzyński i rodzicielski, który jest tu świetnie rozwiązany. Trwa on mniej więcej rok, który jest w pełni do podziału między rodziców. Na początku mama ma 18 tygodni urlopu macierzyńskiego, a partner obowiązkowe 5 tygodni. Później tata, jeśli chce, może dobrać kolejne tygodnie. Teraz jest nawet taki program zachęcający ojców do korzystania z dłuższego urlopu tacierzyńskiego. Jeśli wezmą dodatkowe 4 tygodnie urlopu, to kolejne 4 ekstra dostaną do podziału. To jest duża zachęta, żeby się tym urlopem dzielić. Po tych obowiązkowych tygodniach dla obojga rodziców są jeszcze 32 tygodnie urlopu rodzicielskiego do podziału. W tym, jeśli się dzieli ten urlop, to jest to totalna wolność – można go wziąć, kiedy się chce i na ile się chce. Można wziąć go jednocześnie z partnerem i dzięki temu skorzystać wspólnie z tego, jakby nie było, wyjątkowego czasu. Czy ojcowie faktycznie biorą te urlopy? Tak, z mojego doświadczenia wszyscy ojcowie je biorą. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło nie być takiej możliwości. Nie chciałabym wrócić z pierwszym dzieckiem do domu ze szpitala i zostać od razu sama na całe dnie. My przy pierwszym dziecku wszystko robiliśmy razem. Przy czym u nas doszła jeszcze pandemia i praca zdalna (pierwszy dzień lock downu zbiegł się z moim powrotem ze szpitala). Krzysiek nawet po urlopie pracował z domu, dzięki czemu mógł mnie wspierać dużo bardziej. Widzę, jaki dobry kontakt udało się zbudować chłopakom, zupełnie nieporównywalnie do tego, jaki mógłby być, gdyby mąż wracał o 16 z pracy jedynie na kąpiel i usypianie syna. Bardzo sobie cenimy ten wspólny czas. Twój mąż Krzysiek pochodzi również z Polski, skąd zatem Kanada wzięła się w waszym życiu? Szczerze mówiąc, trochę w tym było przypadku. Ja nigdy nie planowałam wyjazdu, nie ciągnęło mnie zupełnie poza Polskę. Jestem bardzo blisko związana z rodziną i to zawsze był dla mnie priorytet. Jednak mój mąż, który jest programistą, dostał propozycję pracy w Annecy we Francji. Pamiętam, że bardzo trudno przyszedł mi wtedy ten wyjazd. Podeszłam do niego jak do przygody, żeby go odczarować. Annecy to śliczne, urocze alpejskie miasteczko, z krystalicznie czystą wodą w jeziorze, otoczone górami. Jednak niewiele się tam dzieje i jest trochę nudno. Po 1,5 roku stwierdziliśmy, że chcielibyśmy spróbować zamieszkać gdzieś indziej. U Krzyśka w pracy pojawiła się opcja przeniesienia go do Montrealu. Stwierdziliśmy, że może warto ten drugi krok zrobić już zdecydowanie większy. Co zabawne, w obu tych przypadkach nigdy wcześniej nie byłam w tych miejscach. A nie myśleliście wtedy, żeby z Francji wrócić jednak do Polski? Nie, wtedy jeszcze nie. We Francji byliśmy tylko 1,5 roku, więc to było trochę jak wyjazd na Erasmusa. Chcieliśmy ruszyć dalej i zobaczyć, co jeszcze nas czeka. I zostaliśmy. Na razie. Jak sobie radzisz z życiem z dala od Europy, w innej strefie czasowej? Bez pomocy babć na co dzień? Teraz już jest w porządku. Przywykliśmy już do tego, że jest 6 godzin różnicy, że do Polski podróż trwa 10 godzin i jest trochę wykańczająca. Oczywiście na początku było mi ciężko. Pamiętam, że jak przyjechałam do Montrealu, to miałam takiego dwutygodniowego doła, który wiązał się właśnie z tą różnicą czasu. Gdy w Montrealu była 16, a w Polsce był już koniec dnia, to dla mnie było to podkreślenie tego, jak daleko od siebie jesteśmy, rozdzieleni, w zupełnie innym świecie. Trudno mi było stracić tę codzienną bliskość, którą miałam z mamą, babcią i siostrą. Jednak paradoksalnie wydaje mi się, że jednocześnie wyjazd tak daleko pozwolił się mi bardzo usamodzielnić. Odzwyczaić od polegania na rodzinie, które jest oczywiście supermożliwością, ale może też w pewnym momencie stać się barierą w drodze do samodzielności. Ja bardzo długo myślałam o sobie w kategorii bycia córką mojej mamy, a teraz jednak dorosłam i myślę, że dużą częścią tego procesu był wyjazd. Jak się żyje w Kanadzie? Nie potrafię powiedzieć, jak żyje się w Kandzie, bo są duże różnice – zależnie od tego, w której części mieszkasz. Nam w Montrealu żyje się dobrze. Oczywiście mamy uprzywilejowaną sytuację, bo oboje pracujemy teraz z domu, prowadzimy komfortowe życie, mamy wsparcie naszych przyjaciół. Wydaje się mi, że Montreal jest przyjaznym miastem do życia. Nie ma tu w ogóle pędu charakterystycznego dla miast biznesu takich jak Nowy Jork. Montreal ma w sobie jakąś nieuchwytną dla mnie, hipisowską naturę. Większość osób jest wyluzowanych, nikt tutaj nie patrzy na to, jak żyjesz czy jak się ubierasz. Pamiętam, że jak przez pierwsze kilka lat przyjeżdżałam do Polski, to nagle czułam się obserwowana i oceniana wzrokiem przez ludzi. Poza tymi kilkoma rzeczami, o których wspomniałam i które nie działają tutaj najlepiej, to takie codzienne życie jest bardzo łatwe. A ja wychodzę z założenia, że ekscytacja mija i gdziekolwiek nie jesteśmy, to w końcu to codzienne życie nas dopadnie. Jedną z rzeczy, które doczytałam, to to, że Kanadyjczycy są bardzo uprzejmi. Potwierdzasz? Jak wygląda nawiązywanie bliższych relacji z ludźmi? Tak, to prawda, wszyscy są bardzo uprzejmi. Jak przyjeżdżam do Polski, to brakuje mi uśmiechu na ulicach. Tylko, że ta uprzejmość, ma swoją granicę. Bardzo łatwo jest tu wejść w miłą wymianę zdań z ludźmi na ulicy, w urzędzie czy gdziekolwiek, gdzie czegoś chcesz. Natomiast z Kanadyjczykami nie jest tak łatwo wejść na kolejny poziom relacji, czyli się zaprzyjaźnić. Uprzejmość tak, ale z dystansem. Montreal jest zdecydowanie miastem ekspatów. Wiele osób jest skądś, są wyrwani ze swojego wcześniejszego życia i szukają tych kontaktów, aby się zaprzyjaźnić. To jest superważne też w macierzyństwie, żeby mieć wokół siebie kobiety na podobnym etapie życia, z którymi możesz się podzielić swoimi przeżyciami czy pójść wspólnie na plac zabaw. Pamiętam, że bardzo się bałam tego czasu. Bałam się, że nie poznam innych mam organicznie. Sama byłam pierwszą mamą wśród moich znajomych, a nie do końca chciałam poznawać inne mamy przez aplikację. Wydawało się mi to ograniczające, że jedyną rzeczą, która może nas połączyć, to to, że jesteśmy mamami, a nie to, że mamy również wspólne zainteresowania czy podejście do życia. Na szczęście tak się nie stało i poznałam wiele wspaniałych mam bardzo organicznie i ich wsparcie było i jest nie do przecenienia. To na koniec powiedz, czy jest jeszcze coś, poza rodziną, za czym tęsknisz? Może to zabrzmi mocno ogólnikowo, ale tęsknie za Polską. Jak wspomniałam – nie wyjechałam z Polski dlatego, że coś mi w niej przeszkadzało. Bardzo lubię ten kraj, uważam, że w Polsce żyją fajni ludzie, że mamy piękną naturę. Dość dużo jest we mnie sentymentu do czasu dzieciństwa, coś mnie melancholijnie i emocjonalnie trzyma i przyciąga. Tęsknię, nie do końca umiem to nazwać, za taką dziecięcą romantyczną wizją Polski. Za pamięcią do miejsc i wspomnień? Tak, dokładnie. I to nie tylko za polskim morzem z czasów dziecięcych wakacji, ale również za blokiem z dzieciństwa, gdzie się wychowałam. Za tym, co mnie ukształtowało. To są takie rzeczy, które mocno są związane z dziecięcym poczuciem bezpieczeństwa. W Montrealu tego nie ma, tutaj nigdy nie byłam dzieckiem. Za białym serem tęsknię, tu nie ma takiego jak w Polsce. Na szczęście są polskie sklepy, więc czasami go sobie kupuję. A dopuszczasz myśl o powrocie? Myśl dopuszczam na pewno. Gorzej z realizacją, jednak zapuściliśmy już tutaj korzenie. Na tę chwilę bardziej realny jako koncept wydaje się nam powrót do Europy. Ale w momencie, kiedy zaczynamy myśleć, gdzie w Europie mielibyśmy zamieszkać, to właściwie nie wiemy gdzie. W swojej głowie ani nie zostaje tutaj, ani nie wracam. Zobaczymy, jak będzie z dwójką, i czy dużo bardziej będziemy tęsknić za rodziną i ich wsparciem. Życie pokaże. Mamy też taką wizję, że może będziemy trochę tu, trochę tam. Tylko taki czas ma też swoją datę ważności, bo jak zacznie się szkoła, to zaczną się też większe problemy logistyczne. W odpowiednim momencie będziemy musieli się temu przyjrzeć i podjąć decyzję w kwestii edukacji. Może wybierzemy coś, co da nam większą elastyczność. Bardzo dziękuję ci za rozmowę. Justyna Stasik – ilustratorka, mama Stefana i Mili. Na co dzień mieszka w Montrealu. Jej ilustracje to miks miękkich, lekko płynących linii, nasyconych kolorów i wzorów. Pracowała między innymi dla Apple, The New York Times czy Wall Street Journal. Lubi późne letnie popołudnia, filmy o gangsterach i jajka. Coś dla Ciebie Coś dla Ciebie

.
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/496
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/98
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/9
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/427
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/936
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/720
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/95
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/402
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/32
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/953
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/19
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/512
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/834
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/775
  • 3hkx7ksxpm.pages.dev/994
  • nigdy nie byłam u ginekologa a jestem w ciąży